Miłością rządzą emocje i hormony. Pożądanie, zauroczenie i przywiązanie do ukochanej osoby to efekt burzy emocjonalno – hormonalnej. To nie serce kieruje zakochanymi, ale hormony. Z czasem powstaje emocjonalna huśtawka.
Igraszki i zauroczenie
Zanim stworzycie trwały i wierny związek, pojawia się wzajemna atrakcyjność i zauroczenie. Za sprawą męskich i żeńskich hormonów, czyli testosteronu i estrogenu czujecie pożądanie, wzajemny pociąg i zainteresowanie. Testosteron to źródło męskich zachowań i męskich cech. Odpowiada, m. in. za popęd płciowy i erekcję, czyli pożądanie. Estrogen uwalnia kobiecość i seksapil, przez które kobieta staje się obiektem westchnień.
Z czasem pojawia się zauroczenie i fascynacja – zakochujesz się. Główne fizyczne objawy zakochania to: przyspieszone tętno i oddech, drżenie ciała, trudności z koncentracją, pamięcią i panowaniem nad słowami, ciałem i gestami. Do tego dochodzi psychiczne zaangażowanie, irracjonalne zachowanie, obsesyjne myślenie o drugiej osobie i chęć zbliżenia się. Jej obecność wyzwala hormony szczęścia, czyli endorfiny, serotoniny i dopaminy, który uzależniają. Hormony działają jak naturalny środek znieczulający, doprowadzają do euforii i poprawiają nastrój. Ich odpowiednia ilość powstaje podczas bliskości fizycznej. We krwi zakochanego krąży również adrenalina, która pobudza i stymuluje do działania. Jej poziom dynamicznie wzrasta w obecności ukochanej osoby. To objaw stresu, który towarzyszy zakochaniu. Chcesz być THE BEST, dlatego się denerwujesz i onieśmielasz.
Uwiązanie ukochanego
Trwała i wierna relacja jest możliwa dzięki działaniu oksytocyny – hormonu przywiązania. Oksytocyna jest hormonem monogamicznego związku, gdyż wspomaga budowanie zaufanie i zaangażowania. Jednocześnie przyciąga i odpycha – łączy dwie osoby i odpycha je od innych. Wydziela się podczas kontaktów fizycznych. Dlatego najlepszy sposób na stabilną relację to pielęgnowanie bliskości fizycznej, czyli częste całowanie się, kochanie się i przytulanie.
foto:www.pastel-market.blogspot.com